poniedziałek, 3 lutego 2014

Od Tsumetai C.D Hagh


Spojrzałam na basiora zainteresowana ostatnimi słowami. Chrzanić tam resztę terenów, nie ma takich co by mnie zadziwiły, bo już wiele widziałam, ale ten las...z takim się jeszcze nie spotkałam! I czy mi się zdaję, czy śmierdział on niebezpieczeństwem i przygodą!
- To chodźmy! Na co jeszcze czekamy? – to mówiąc stanęłam za basiorem i zaczęłam go pchać to przodu przednimi łapami, by ruszył się szybciej.
- Już idę, już idę, spokojnie. – trochę irytował mnie ten jego flegamtyczny spokuj, jednak nie zwracałam na to zbytniej uwagi.
Szybko zwiedziłam resztę terenow, trzeba było im przyznać ładne były, jednak tak mnie ciągnęło do owego lasu, że niemal nie myślałam o niczym więcej. Kiedy w końcu przeszliśmy przez zakątki zakochanych które nie wywarły na mnie zbytniego wrażenia, przez wodopje i polany, a w oddali zobaczyłam już ciemny, mroczny las – wyrwałm przed siebie niczym wystrzelona z procy.
- Ej! Czekaj! – zawołał za mną Hagh, jednak ja nie słucham.
Zatrzymałam się dopiero przed lasem i z niecierpliwością kręciłam się wokół niego czekając, aż mój towarzysz się dowlecze. W końcu się doczekałam i spoglądałam to na niego to na las to znów na niego wesołym wzrokiem. Jednak, kiedy on się z miejsca nie ruszał zaczęłam chodzić wokół niego i ponaglać.
- No co? Nie idziemy? – zapytałam zawiedziona – Boisz się? Tchurzu? – wyszeptałam mu w ucho poczym odskoczyłam i stanęłam na granicy.
Po plecach poczułam jakby jakaś lodowata ręka poczęłam mnie głaskać. Włosy stanęły mi dęba, a całe ciało przeszedł dziwny dreszcz...to było wspaniałe!
Hagh? Boisz się? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz